Typ tekstu: Książka
Autor: Tulli Magdalena
Tytuł: W czerwieni
Rok: 1998
pieca. Z drezyną rdzewiejącą na bocznicy i kurami zawiadowcy stacji, drepczącymi po peronie zarośniętym zielskiem, które ściął już szron. Cienka warstewka lodu na powierzchni kałuż, w powietrzu pierwsze płatki śniegu.

W dniu dorocznego święta na placu przed ratuszem, pod lampionami rozwieszonymi przez strażaków, zagrała dęta orkiestra. Pośród tańczących plątały się umorusane dzieci i obgryzały twarde jak kamień lukrowane pierniki. Nad głowami przelatywały papierowe serpentyny, szeleszcząc oplatały szyje, podarte walały się pod nogami.
Rauch, ubrany w czarny frak, zaraz po wczesnym obiedzie kazał się nieść do teatru, żeby dopilnować osobiście przygotowań do galowego przedstawienia. Ale nie zdołał się dostać nawet do foyer
pieca. Z drezyną rdzewiejącą na bocznicy i kurami zawiadowcy stacji, drepczącymi po peronie zarośniętym zielskiem, które ściął już szron. Cienka warstewka lodu na powierzchni kałuż, w powietrzu pierwsze płatki śniegu.<br><br>W dniu dorocznego święta na placu przed ratuszem, pod lampionami rozwieszonymi przez strażaków, zagrała dęta orkiestra. Pośród tańczących plątały się umorusane dzieci i obgryzały twarde jak kamień lukrowane pierniki. Nad głowami przelatywały papierowe serpentyny, szeleszcząc oplatały szyje, podarte walały się pod nogami. <br>Rauch, ubrany w czarny frak, zaraz po wczesnym obiedzie kazał się nieść do teatru, żeby dopilnować osobiście przygotowań do galowego przedstawienia. Ale nie zdołał się dostać nawet do foyer
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego