Typ tekstu: Książka
Autor: Pankowski Marian
Tytuł: Nasze srebra
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1972
ciotkie. Piąchą w te dechy!
II Proszę tego nie robić... Swoją drogą - to wstyd, żeby swoim dawali tak długo czekać. Prostactwo!
PANI BOGUSIA prostuje się, przymruża oczu, odbiega boso na drugi koniec biura i obuta wraca przesadnie głośnym krokiem, przekręca klucz. Prosze... wycofuje się za stół, do którego podchodzą Uchodźcy, umundurowani dołem lub górą; szaliki w paski.
UCHODŹCA IV Pułkownik Raszyn-Raszuński.
PANI BOGUSIA posuwa w jego stronę przydział Prosze, panie pułkowniku, sto trzydzieści pięć ,,kameli", puszka soku pomarańczowego, trzy ,,korned-bify" i para wełnianych skarpetek...
UCHODźCA IV Sto trzydzieści pięć? Akurat tyle? A te piętnaście, co? Pani mi nie powie
ciotkie. Piąchą w te dechy!<br>II Proszę tego nie robić... Swoją drogą - to wstyd, żeby swoim dawali tak długo czekać. Prostactwo!<br>PANI BOGUSIA prostuje się, przymruża oczu, odbiega boso na drugi koniec biura i obuta wraca przesadnie głośnym krokiem, przekręca klucz. Prosze... wycofuje się za stół, do którego podchodzą Uchodźcy, umundurowani dołem lub górą; szaliki w paski.<br>UCHODŹCA IV Pułkownik Raszyn-Raszuński.<br>PANI BOGUSIA posuwa w jego stronę przydział Prosze, panie pułkowniku, sto trzydzieści pięć ,,kameli", puszka soku pomarańczowego, trzy ,,korned-bify" i para wełnianych skarpetek...<br>UCHODźCA IV Sto trzydzieści pięć? Akurat tyle? A te piętnaście, co? Pani mi nie powie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego