Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Polityka
Nr: 27
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 2000
rzecznikiem prasowym Centralnego Zarządu Służby Więziennej.


Czarne legendy polskich więzień

W 1980 r. doprowadzony przez milicję przed oblicze gliwickiego sądu dał drapaka z celi dla oczekujących na rozprawy. Pozostawił przepiłowaną kratę i linę, po której zjechał na ulicę. Rok później obezwładnił w Pałacu Mostowskich oficera śledczego i korzystając z jego umundurowania i legitymacji wyszedł spokojnie na ulicę.

Tadeusz P. na wolności zabijał uderzeniem pięści. W więzieniu nie lubił być kuty w kajdanki i kilka kompletów zepsuł, zrywając ogniwa z oksydowanej stali. Psychiatrzy raz po raz orzekali psychozę, wędrował więc między kryminałem a szpitalem psychiatrycznym.
Bronisław M. na skinienie dłoni mógł postawić
rzecznikiem prasowym Centralnego Zarządu Służby Więziennej.&lt;/&gt;<br><br>&lt;div type="art"&gt;<br>&lt;tit&gt;Czarne legendy polskich więzień&lt;/&gt;<br><br>&lt;intro&gt;W 1980 r. doprowadzony przez milicję przed oblicze gliwickiego sądu dał drapaka z celi dla oczekujących na rozprawy. Pozostawił przepiłowaną kratę i linę, po której zjechał na ulicę. Rok później obezwładnił w Pałacu Mostowskich oficera śledczego i korzystając z jego umundurowania i legitymacji wyszedł spokojnie na ulicę. &lt;/&gt;<br> <br>Tadeusz P. na wolności zabijał uderzeniem pięści. W więzieniu nie lubił być kuty w kajdanki i kilka kompletów zepsuł, zrywając ogniwa z oksydowanej stali. Psychiatrzy raz po raz orzekali psychozę, wędrował więc między kryminałem a szpitalem psychiatrycznym.<br>Bronisław M. na skinienie dłoni mógł postawić
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego