mieć zaufania i od lat jej to mówiłam! - wykrzyknęła z irytacją. - Panowie muszą się pośpieszyć! Nie życzę sobie, żeby moja przyjaciółka zginęła!<br>Pan Jensen nie miał nic przeciwko pośpiechowi, nie był natomiast zorientowany, o jakim człowieku Alicja mówi. Przetłumaczyła mu więc większą część korespondencji, traktującą o moich pomyłkach w ocenie umundurowanych osobników, o obecności w Polsce Madelaine, o faktach i podejrzeniach dotyczących Diabła i o mojej narastającej nieufności. Treść listu zgadzała się z informacjami, posiadanymi przez pana Jensena. Słuchając, kiwał ze zrozumieniem głową.<br>Wysłuchał następnie krytycznych uwag Alicji, pomedytował parę minut, po czym oświadczył, że wszystko się zgadza. Tak podejrzewał. Po