Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Kobieta i Życie
Nr: 10
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1954
jestem innego zdania: w żłobku i przedszkolu dzieci mają opiekę i czystość, lekarza i regularne nakarmienie, a nie, jak w domu - raz wcześniej, raz później.
Jak to może być, że obydwie z moją sąsiadką jesteśmy kobietami wiejskimi, a tak różne mamy zapatrywania na życie? Ja lubię iść tak, jak sobie umyśliłam - równiną, a moja sąsiadka skacze raz wyżej, raz niżej i dzieci ciągnie za sobą,
Ja nie wiem, czy jest więcej takich marnych gospodyń, jak sąsiadka Helena. Ale zdaje mi się, że dla nich jest jedna rada: mniej gadać, mniej naczekać, a za to nauczyć się oszczędnie i mądrze gospodarzyć.
E
jestem innego zdania: w żłobku i przedszkolu dzieci mają opiekę i czystość, lekarza i regularne nakarmienie, a nie, jak w domu - raz wcześniej, raz później. <br>Jak to może być, że obydwie z moją sąsiadką jesteśmy kobietami wiejskimi, a tak różne mamy zapatrywania na życie? Ja lubię iść tak, jak sobie umyśliłam - równiną, a moja sąsiadka skacze raz wyżej, raz niżej i dzieci ciągnie za sobą, <br>Ja nie wiem, czy jest więcej takich marnych gospodyń, jak sąsiadka Helena. Ale zdaje mi się, że dla nich jest jedna rada: mniej gadać, mniej naczekać, a za to nauczyć się oszczędnie i mądrze gospodarzyć. <br>&lt;au&gt;E
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego