nagrodę zafundował jej wycieczkę do Paryża. Chodziła po tym mieście jak błędna, od rana do wieczora z głową pełną wrażeń. Po powrocie do hotelu była tak zmęczona, że waliła się na łóżko i zasypiała w ubraniu. Dopiero około północy wstawała, żeby się rozebrać. Cóż za niezwykłe miasto, te pochyłe uliczki umykające jakby prosto do nieba i dachy, dachy, dachy, słynne dachy Paryża... A nagle w samym środku miasta stragany, czy było do pomyślenia, aby w Warszawie na placu Defilad rozłożyły się ze swoimi towarami przekupki? A tutaj, o parę kroków od normalnego ulicznego ruchu, zaczynał się jakby inny świat, podobno to