Typ tekstu: Książka
Autor: Adam Czerniawski
Tytuł: Narracje ormiańskie
Rok wydania: 2003
Lata powstania: 1956-1986
znalazłem się na Place St. Pierre u stóp schodów wiodących do Sacré Coeur.
ON: Banalny podróżnik z pana.
JA: Nie dosłyszałem.
ON: "Fenomenalny kobieciarz z pana" - powiedziałem.
JA: Dziękuję. Powoli zacząłem się wspinać po schodach. Zatrzymywałem się kilkakrotnie, siadając na ogrodowym krzesełku, by złapać oddech. Przysłuchiwałem się rozmowom tubylców, ale umykałem, jak tylko zbliżała się babcia z biletami. Potem czas jakiś siedziałem na skwerze, przy którym stoi kościół św. Jana. Aż zapalili lampy i spadły pierwsze krople deszczu.
ON: A cóż pan robił w Luwrze poprzedniego dnia?
JA: Oglądałem malowidła Poussina.
ON: Żartuje pan.
JA: Słowo honoru.
ON: Czytał pan Quine'a
znalazłem się na Place St. Pierre u stóp schodów wiodących do Sacré Coeur.<br>ON: Banalny podróżnik z pana.<br>JA: Nie dosłyszałem.<br>ON: "Fenomenalny kobieciarz z pana" - powiedziałem.<br>JA: Dziękuję. Powoli zacząłem się wspinać po schodach. Zatrzymywałem się kilkakrotnie, siadając na ogrodowym krzesełku, by złapać oddech. Przysłuchiwałem się rozmowom tubylców, ale umykałem, jak tylko zbliżała się babcia z biletami. Potem czas jakiś siedziałem na skwerze, przy którym stoi kościół św. Jana. Aż zapalili lampy i spadły pierwsze krople deszczu.<br>ON: A cóż pan robił w Luwrze poprzedniego dnia?<br>JA: Oglądałem malowidła Poussina.<br>ON: Żartuje pan.<br>JA: Słowo honoru.<br>ON: Czytał pan Quine'a
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego