Przechodząc z tackami do bufetu kawiarnianego, rzucał zazdrosne spojrzenia ku sali restauracyjnej - tam huczało niesamowicie, muzyka grała, a często przez uchylone drzwi dostrzegał roześmiane twarze gości, rozjaśnione światłem lampy, błysk luster i kieliszków.<br>Czarno ubrani kelnerzy wnosili tam półmiski pełne mięsa, pikole wyłaniali się stamtąd i jak opętani wbiegali do umywalni, i rzucali na stół naczynia umazane sosem i jarzynami - gruch! zdawało się, że wszystko leci na posadzkę i rozbija się w drobne kawałki; - ci chłopcy umieli tak rzucać, że nic się nie tłukło <page nr=16>.<br> Najsprawniej robił to Adaś, najmłodszy pikolo w "Pacyfiku". Biegał jak zwariowany, śmiał się i przeklinał: "Jasny gwint