minął bez żadnych wydarzeń. Ruch był niewielki - Romek toczył piwo i mył szklanki, Fryc wydawał wina i wódki na miarę - obaj nie odzywali się do siebie. Po południu Fryc został w bufecie, a Romek poszedł spać do mieszkania. Zastał tam Adasia szykującego się do snu.<br><gap reason="sampling"><br>Bywało tak, że wracając z umywalni, gdzie zabawił parę minut przy spożywaniu jakiegoś smakołyku, zastawał rewir zapełniony gośćmi. W takich chwilach organizm jego literalnie rozprzęgał się, poszczególne części ciała żyły jakby ,,na własną rękę". Nogi zawadzały o krzesła, wikłały się, dreptały w miejscu, zupełnie jak w koszmarnym śnie; ręce, pozbawione kierowniczej władzy mózgu, czepiały się kurczowo