litością wobec mężczyzny wydawał się czymś wstrętnym, więc strzegła się przed okazywaniem mu czułości, choć nie na odrobinę, lecz na znacznie więcej względów zasługiwał. Przecież był przystojny, subtelny i delikatny, może zbyt delikatny. Był wciąż jedwabny, jakby go skrojono z innej materii niż resztę jego gatunku.<br>Niepoprawny marzyciel, skłonny do uniesień, którego zaczęła podejrzewać, że stać go na szaleńczą miłość, dopóki nie ujrzy kobiety w łóżku. Dawał się ponosić wyobraźni, która krew i ciało przemieniała w migotanie uczuć, eteryczne blaski, iluzje i omamy. Wprowadzał ją w krainę nieprawdopodobieństw, gdzie miłosne czary mają być przejmujące i namiętne, choć bezcielesne, jakby ciało winno