którzy mają tu ze mną do czynienia, widzą mnie odprężoną i uśmiechniętą. Przyglądają mi się z pełnym sympatii rozbawieniem i wydaje mi się, że oni również się cieszą. Mam wrażenie, że dzielą ze mną ten nasz wspólny pierwszy sukces. <br>Podczas przedpołudniowej przechadzki wciąż jeszcze jestem pogodna, staram się więc konsekwentnie unikać wszelkich stresujących bodźców, nieprzewidzianych niemiłych sytuacji, które mogłyby mnie z tak błogiej duchowej równowagi, nie daj Boże, wyprowadzić. <br>Spaceruję sobie na pełnym luzie, jak po sopockim molo. Papieros w zębach, ręce w kieszeniach, wzrok z wyczuleniem radaru omijający każdy "nieprzyjacielski obiekt". Staram się nie dostrzegać żadnych anomalii, próbuję zatrzasnąć uszy