Typ tekstu: Książka
Autor: Artur Baniewicz
Tytuł: Drzymalski przeciw Rzeczpospolitej
Rok: 2004
po prostu. Od samego początku zachowywała się nieco dwuznacznie i wszystko, co robiła, zdawało się podszyte żartem. Ale teraz Kiernacki jej uwierzył.
- Ja też. - Usiadł wygodniej. - Jakoś zniosę prawdę. Proszę strzelać. Co panią sprowadza?
- Chyba może nam pan pomóc.
- Nam?
- Szeroko ujmując - uśmiechnęła się - Wojsku Polskiemu. Na tym etapie wolałabym unikać szczegółów. W każdym razie musiałby pan wybrać się ze mną do Warszawy. Oczywiście załatwimy panu urlop albo zwolnienie lekarskie, tak że z pracą nie będzie kłopotów. I zarobi pan na tym. Nawet sporo.
- Ile to jest sporo?
- No... - zawahała się - myślę, że kilka tysięcy.
- Brutto?
Dopiero teraz doszukała się czegoś
po prostu. Od samego początku zachowywała się nieco dwuznacznie i wszystko, co robiła, zdawało się podszyte żartem. Ale teraz Kiernacki jej uwierzył.<br>- Ja też. - Usiadł wygodniej. - Jakoś zniosę prawdę. Proszę strzelać. Co panią sprowadza?<br>- Chyba może nam pan pomóc.<br>- Nam?<br>- Szeroko ujmując - uśmiechnęła się - Wojsku Polskiemu. Na tym etapie wolałabym unikać szczegółów. W każdym razie musiałby pan wybrać się ze mną do Warszawy. Oczywiście załatwimy panu urlop albo zwolnienie lekarskie, tak że z pracą nie będzie kłopotów. I zarobi pan na tym. Nawet sporo.<br>- Ile to jest sporo?<br>- No... - zawahała się - myślę, że kilka tysięcy.<br>- Brutto?<br>Dopiero teraz doszukała się czegoś
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego