nocą do domu rozmyślając nad tym wszystkim, bardziej cierpię, że już wcale nie cierpię, niż że rozstałem się z Ludką po trzech latach współżycia".<br><page nr=122> Grzbietem pamiętnika przesuwam po nosie i wpatruję się w plamę świetlną, która, nie wiadomo skąd czerpiąc swoje źródło, błyszczy na ścianie. Wylatuje z pamiętnika kartka i upada na to samo miejsce, gdzie przed chwilą leżała fotografia żony i dziecka policjanta Maxa Pfitznera. Podnoszę ją. To list, który napisała do mnie Ludka, kiedy byłem w więzieniu.<br>"Biedny, biedny chłopcze. Okropne pomyśleć, że ciebie, który chwili nie możesz usiedzieć spokojnie na miejscu, który nawet po naszym salonie chodziłeś jak