niej ojciec wydawał się być pogodzony z tymi<br>wszystkimi imieninami, które wspominała, jak i z tymi, które zamierzała<br>wyprawić, gdy już wyzdrowieje i będzie na posadzie. I dlatego pewnie<br>patrzył wciąż w ten sufit nad sobą lub w to okno przed sobą i mało<br>kiedy powiedział słowo.<br> - No, powiedz coś - upominała się u niego, jakby to słowo potrzebne<br>jej było nie tylko, aby wybrać to czy tamto na jego imieniny. -<br>Przecież nawet nie wiem, czy chciałbyś zaprosić ich z żonami. Z żonami<br>byłoby uroczyściej. No, i sami mężczyźni, kiedy sobie popiją,<br>przeważnie głupstwa wygadują. Musi się człowiek za nich wstydzić.<br>Właściwie