tylko zerkaliśmy na siebie.<br>- Co ma być? - odezwał się chropowatym głosem chłopak. - Jedziemy popracować.<br>- Skąd wiesz?! Co mówisz?! - zaczęłyśmy przekrzykiwać się nawzajem.<br>Ktoś zapukał w dach naszego więzienia. Umilkliśmy w jednej chwili, ale nie na długo. Blada dziewczynka dotknęła ramienia chłopaka i szepnęła prosząco:<br>- Powiedz.<br>- Jedziemy na Nadmorskie Ziemie, na uprawy należące do Matlina z Wyrębogrodu.<br>- Uprawy czego? - spytałam.<br>- On tam ma uprawę pereł.<br>Dziewczynka jęknęła.<br>- O co chodzi? - przestraszyłam się.<br>Chłopak przysunął się do mnie i pokazał ręce. Aż do łokci pokrywała je siateczka cieniutkich blizn.<br>- Co to?<br>- Perłowce mają kolce - wyjaśnił. - Im mniejsza dłoń, tym lepiej jej zerwać perły