Typ tekstu: Książka
Autor: Zubiński Tadeusz
Tytuł: Odlot dzikich gęsi
Rok: 2001
der Kondukteur, nie ma tutaj pruskiego Schaffnera. Ten Kondukteur uśmiecha się jak gimnazjalista, któremu obiecano nagrodę, i pozdrawia Grüss Gott, co brzmi familiarnie grici. Przyjemnie jest siedzieć na zielonym pluszu szwajcarskiego pulmana. Dziwne, że nie dorobili się własnego Hitlera, a mogli; w sumie zaskakujący kraj, w którym nawet socjaliści bywają uprzejmi. W gazetach dużo piszą o zagubionych pieskach, i to jest miłe. Żałował, że nie miał okazji poznać choćby jednego szwajcarskiego socjalisty. Słowem, zasobny, leniwy kraj bez literatury.

- I co, zagustował pan w Szwajcarii? - naciskał ksiądz, przekrzywiając dociekliwie i zarazem poufale głowę. Przypominał teraz zmoczonego koguta i zaczerwieniły mu się oczy
der Kondukteur, nie ma tutaj pruskiego Schaffnera. Ten Kondukteur uśmiecha się jak gimnazjalista, któremu obiecano nagrodę, i pozdrawia Grüss Gott, co brzmi familiarnie grici. Przyjemnie jest siedzieć na zielonym pluszu szwajcarskiego pulmana. Dziwne, że nie dorobili się własnego Hitlera, a mogli; w sumie zaskakujący kraj, w którym nawet socjaliści bywają uprzejmi. W gazetach dużo piszą o zagubionych pieskach, i to jest miłe. Żałował, że nie miał okazji poznać choćby jednego szwajcarskiego socjalisty. Słowem, zasobny, leniwy kraj bez literatury.<br><br>- I co, zagustował pan w Szwajcarii? - naciskał ksiądz, przekrzywiając dociekliwie i zarazem poufale głowę. Przypominał teraz zmoczonego koguta i zaczerwieniły mu się oczy
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego