Typ tekstu: Książka
Autor: Żurakowska Zofia
Tytuł: Jutro niedziela
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1928
kul szklanych i białych kamyków, otaczał willę baniastą i niesmaczną, najeżoną wieżyczkami, których zażenowane miny wykazywały jawnie, że nie czują się na swoim miejscu.
Drugi ogród, ów, w którym pojawiała się ta nie wiadomo do kogo należąca głowa, był to po prostu tylko sad. Duży, rozłożysty sad, stary, zaniedbany i uroczy. Wiatr przynosił od jego strony zapach rumianku i piołunu.
Tak szczelnie otaczał on swój domek, iż widać było tylko dach czerwony, łatany jaśniejszą dachówką.
Dach czerwony i jasna głowa - tyle tylko widział Hubert w powodzi różnokształtnych liści. Zupełnie lekceważąc możliwość wpadnięcia do rzeki, wlazł na balustradę.
Zobaczył dwie opalone, bose
kul szklanych i białych kamyków, otaczał willę baniastą i niesmaczną, najeżoną wieżyczkami, których zażenowane miny wykazywały jawnie, że nie czują się na swoim miejscu. <br> Drugi ogród, ów, w którym pojawiała się ta nie wiadomo do kogo należąca głowa, był to po prostu tylko sad. Duży, rozłożysty sad, stary, zaniedbany i uroczy. Wiatr przynosił od jego strony zapach rumianku i piołunu. <br>Tak szczelnie otaczał on swój domek, iż widać było tylko dach czerwony, łatany jaśniejszą dachówką. <br>Dach czerwony i jasna głowa - tyle tylko widział Hubert w powodzi różnokształtnych liści. Zupełnie lekceważąc możliwość wpadnięcia do rzeki, wlazł na balustradę. <br>Zobaczył dwie opalone, bose
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego