obronie tak zwanej kultury i domagać się nowej polityki kulturalnej. <br>Świat jest dla mnie tym momentem na słynnych schodach parlamentu w Budapeszcie, na których przed laty leżałem, zrujnowanych przez niedawny ostrzał kończącej się wojny, zaśmieconych, przysypanych gruzem, nędzarz uciekający przed polskim UB, a teraz idę po nich, eleganckich na nowo, uroczyście, posuwiście, pachnący oficjalny delegat polski.<br>Ale wcześniej jeszcze świat był dla mnie mównicą w sali posiedzeń plenarnych Związku Literatów. Stoję blisko tej mównicy, bo siedzieć już nie ma gdzie, mam trzydzieści cztery lata, jest Październik 1956, polski Październik, przewrót polityczny, przewrót antystalinowski trzy lata po śmierci Stalina. Wychodzą na mównicę