Typ tekstu: Książka
Autor: Uniłowski Zbigniew
Tytuł: Wspólny pokój
Rok wydania: 1976
Rok powstania: 1932
chłopcy. Czekaj, i my wyliziemy na górkę. Pożyczaj... pożyczaj, to ci żadnej ujmy nie przyniesie. Jesteś własnością społeczeństwa, nie masz nic swojego, honoru też. Tak, tak, Lucusiu.
- Idiota jesteś...gadasz takie bzdury, że trudno słuchać.
- No, przestańmy o tym mówić. Właźże między Żydy i geniusze.
A jednak ma w sobie urok ten gwarny lokal. Weszli, rozejrzeli się, ukłonili parę razy i usiedli. Piją kawę, gawędzą i czują zadowolenie.
Cóż to za postać ukazuje się w drzwiach? Wysoki, bardzo chudy mężczyzna z bródką, o twarzy Chrystusa. Zygmunt wrzeszczy na całą salę:
- Dziadzia kochany!!! Jak się masz! Skądżeś się wziął tutaj?
Dziadzia podchodzi
chłopcy. Czekaj, i my wyliziemy na górkę. Pożyczaj... pożyczaj, to ci żadnej ujmy nie przyniesie. Jesteś własnością społeczeństwa, nie masz nic swojego, honoru też. Tak, tak, Lucusiu.<br>- Idiota jesteś...gadasz takie bzdury, że trudno słuchać.<br>- No, przestańmy o tym mówić. Właźże między Żydy i geniusze.<br>A jednak ma w sobie urok ten gwarny lokal. Weszli, rozejrzeli się, ukłonili parę razy i usiedli. Piją kawę, gawędzą i czują zadowolenie.<br>Cóż to za postać ukazuje się w drzwiach? Wysoki, bardzo chudy mężczyzna z bródką, o twarzy Chrystusa. Zygmunt wrzeszczy na całą salę:<br>- Dziadzia kochany!!! Jak się masz! Skądżeś się wziął tutaj?<br>Dziadzia podchodzi
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego