niby bardzo zatroskany:<br>- Czy panu słabo?<br>Głos ten, cieniutki jak nitka, musiała wydać istota przyczepiona do fiołkowych oczów, więc Adaś pojąwszy to znikomą resztką ocalonego rozsądku uczynił taki spazmatyczny ruch, jaki czyni topielec usiłujący wychynąć na powierzchnię wody. Zmrużył oczy, aby nie patrzeć na uwodzące zjawisko, otrząsnął się, jak gdyby usiłował wydobyć się z zaczarowanego kręgu, wreszcie spojrzał jako tako przytomnie.<br>- Wzięło mnie! - powiedział Adam do Adama.<br>- Panu naprawdę jest , słabo! - szepnęła panienka, której całkowita i dorodna postać, ważąca około pięćdziesięciu kilogramów, wyszła z fiołkowej mgły <page nr=54>.<br>- Nie... nic mi nie jest, proszę pani...<br>Łgarstwo było oczywiste, a głos Adasia należał do