Typ tekstu: Książka
Autor: Kołodziejczak Tomasz
Tytuł: Krew i kamień
Rok: 2003
masz tę buławę?
- Jest moja. Przed dwudziestu laty ban osobiście mi ją wręczył.
- Niewielu ludzi ma takie.
- Zielone z czerwonym trzonkiem? Niewielu. Kiedy chcę, mogę wejść na dwór bana, na moje wezwanie służba musi obudzić Penge Afrę, muszą słuchać mnie wszyscy setnicy.
- Ale ja wciąż nie wiem, panie...
- Myśl - Doron uśmiechnął się. - Nie wydobędziesz ode mnie ni słowa więcej. Przynajmniej na razie.
- Czemu? Czyżbyś jeszcze nie miał do mnie zaufania?
- Mam.
- Więc czemu?
- Nie wiem, czy to pojmiesz, Magwer - Doron zawahał się. - Ale dobrze, spróbuję. Słuchaj uważnie. Nadszedł czas znaków. Dziwnych znaków. Wielkich znaków. Burzą się ludy pogranicza. Poruszyli się Szerszenie. Powstali
masz tę buławę?<br>- Jest moja. Przed dwudziestu laty &lt;orig&gt;ban&lt;/&gt; osobiście mi ją wręczył.<br>- Niewielu ludzi ma takie.<br>- Zielone z czerwonym trzonkiem? Niewielu. Kiedy chcę, mogę wejść na dwór &lt;orig&gt;bana&lt;/&gt;, na moje wezwanie służba musi obudzić Penge Afrę, muszą słuchać mnie wszyscy setnicy.<br>- Ale ja wciąż nie wiem, panie...<br>- Myśl - Doron uśmiechnął się. - Nie wydobędziesz ode mnie ni słowa więcej. Przynajmniej na razie.<br>- Czemu? Czyżbyś jeszcze nie miał do mnie zaufania?<br>- Mam.<br>- Więc czemu?<br>- Nie wiem, czy to pojmiesz, Magwer - Doron zawahał się. - Ale dobrze, spróbuję. Słuchaj uważnie. Nadszedł czas znaków. Dziwnych znaków. Wielkich znaków. Burzą się ludy pogranicza. Poruszyli się Szerszenie. Powstali
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego