Typ tekstu: Książka
Autor: Uniłowski Zbigniew
Tytuł: Wspólny pokój
Rok wydania: 1976
Rok powstania: 1932
oczach. Michał, w tej chwili wychodzimy stąd, w tej chwili. Ale panowie znają lokale, nie ma co. Straszne.
Nie pomogły perswazje. Pani Bove była przekonana, że ją rozmyślnie obrażono, i wszyscy musieli ubrać z powrotem palta, aby wyjść. Na ulicy poczęto się naradzać, gdzie pójść.
- Nigdzie nie pójdę, nie jestem usposobiona. Michał, idziemy do domu.
Dała się wreszcie uprosić przez męża, aby wejść na krótko "Pod Wiechę". Zaczęli pić i gawędzić, bez żadnych już przeszkód pani Bove.
Po kilku kieliszkach Bove zaczął opowiadać, po raz tysiączny może w życiu, historię ze swoim wydawcą.
- Wyobraźcie sobie, że zapłacił mi wszystko co do
oczach. Michał, w tej chwili wychodzimy stąd, w tej chwili. Ale panowie znają lokale, nie ma co. Straszne. &lt;page nr=112&gt; <br>Nie pomogły perswazje. Pani Bove była przekonana, że ją rozmyślnie obrażono, i wszyscy musieli ubrać z powrotem palta, aby wyjść. Na ulicy poczęto się naradzać, gdzie pójść.<br>- Nigdzie nie pójdę, nie jestem usposobiona. Michał, idziemy do domu.<br>Dała się wreszcie uprosić przez męża, aby wejść na krótko "Pod Wiechę". Zaczęli pić i gawędzić, bez żadnych już przeszkód pani Bove.<br>Po kilku kieliszkach Bove zaczął opowiadać, po raz tysiączny może w życiu, historię ze swoim wydawcą.<br>- Wyobraźcie sobie, że zapłacił mi wszystko co do
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego