Typ tekstu: Książka
Autor: Uniłowski Zbigniew
Tytuł: Wspólny pokój
Rok wydania: 1976
Rok powstania: 1932
mieście i widzieć bym cię nigdy nie mogła. Myślisz może, że żałuję, że ci się oddałam. Wcale nie, tylko teraz jest tak źle, że nie masz sił i nie możesz mieć ze mnie żadnego pożytku. A tak ciągle myślę, że za nic mnie masz i tylko cię nudzę sobą bez ustanku.
- Nie gadaj głupstw, Todziu, bardzo cię lubię i szanuję, jesteś taka dobra dla mnie, doglądasz mnie w chorobie.
- A co mam nie doglądać? Bylebyś tylko z niej wylazł.
- To bardzo wątpliwe, moja droga. Już się tak wszystko składa, żebym pożegnał się z tym światem.
- Nie trzeba tak mówić, ile to
mieście i widzieć bym cię nigdy nie mogła. Myślisz może, że żałuję, że ci się oddałam. Wcale nie, tylko teraz jest tak źle, że nie masz sił i nie możesz mieć ze mnie żadnego pożytku. A tak ciągle myślę, że za nic mnie masz i tylko cię nudzę sobą bez ustanku.<br>- Nie gadaj głupstw, Todziu, bardzo cię lubię i szanuję, jesteś taka dobra dla mnie, doglądasz mnie w chorobie.<br>- A co mam nie doglądać? Bylebyś tylko z niej wylazł.<br>- To bardzo wątpliwe, moja droga. Już się tak wszystko składa, żebym pożegnał się z tym światem. &lt;page nr=233&gt;<br>- Nie trzeba tak mówić, ile to
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego