korporacji związkowych. Nowo pasowani giermkowie pili braterstwo z <orig>oldermanem</> (starostą), prezesem, wiceprezesami i rycerzem opiekunem. Tyle części uroczystej, po niej dopiero rozpoczynała się "wesoła". <orig>Fidułki</> różniły się od komersów tym, że "panowała (na nich) nieskrępowana wesołość i większa swoboda". Regulamin nie pomijał nawet takiej kwestii, jak udawanie się w miejsce ustronne. Za zbyt długą wizytę lub zabranie ze sobą czapki groziły kary. Listę kar rozpoczyna picie, zamyka ją natomiast niepicie.<br><br>Nic dziwnego, że przed wojną korporacje oskarżano często o pijaństwo i <orig>"burszowanie"</>. Zasada: pić wolno, nie wolno się upijać, była równie fikcyjna, co zasada apolityczności. Oczywiście zdarzały się wyjątki, takie jak