Rozmawiałem chwilę, posiedzieliśmy na progu.<br>I nagle spostrzegł po wyrównanym oddechu, że ona już go nie słyszy, choć odruchowo przytrzymuje, już odeszła daleko w mocny sen.<br>Wszedł na swoje łóżko i rozbierał się powoli pod moskitierą. Komary nadlatywały i tłukły się o siatkę. Sąsiad przyczłapał, długo chrząkał i spluwał. Istvan usypiał, a jeszcze słyszał lekkie chlapnięcia, aż nagle przypomniał sobie z ulgą, że woda kapie ze zbiornika, po kilka kropel na raz. Zamykał i uchylał ciężkie powieki, a światło wciąż się tliło w otworkach wywierconych w tapecie.<br>Przeraziło go, że zatopiony blaskiem księżyca jednoczył się z całym światem, a pominął, wyparł