niemałe), po prostu wypływają z naszego obiegu. O ekonomicznych skutkach dla lokalnej gospodarki nie muszę chyba wspominać. Po upadku SPEDiM-u, pozostało kilka niewielkich firm drogowych, gotowych wykonywać roboty na drogach lokalnych, natomiast warunki umów i kryteria wyboru wykonawców stosowane w miejskich przetargach są takie, że właściwie od razu są utrącani.<br>A co można powiedzieć o drogach powiatowych? Tu sytuacja wygląda najgorzej - zarządzanie drogami powiatowymi przez PZD pozostaje nadal w epoce późnego Gierka, i nie powinno to specjalnie nikogo dziwić, zważywszy na to kto rządzi w starostwie. Co ciekawe, minister Marek Pol planuje utworzenie przy ministerstwie specjalnej spółki Zarząd Dróg Krajowych