najwięcej Rosjan. Moja matka, choć Rapaport, była w dowodzie Rosjanką. Kiedy kończyłem szkołę i miałem dostać dowód osobisty, matka przyjęła nazwisko babki, po czym mnie i siostrę przepisała na siebie i w ten sposób wszyscy staliśmy się Wołkowickimi, tylko ojciec pozostał Orensztejn. Ojciec się nie sprzeciwiał, był pragmatykiem, nie chciał utrudniać życia swym dzieciom, ale nauczyciel matematyki, którego byłem ulubionym uczniem, miał mi to za złe. Wszedł do klasy, usiadł za stołem i przeczytał nam wiersz o tym, że ludzie, którzy zmieniają nazwiska, porzucają swą twarz, boją się być sobą, uciekają przed własnym cieniem. Matka była tym oburzona. Bo ja jestem