Nie wyobrażał sobie, by potrzeby wyższego rzędu, pragnienie realizacji w pracy, bycia człowiekiem wolnym, mogły się zrodzić same w robotniczej psychice. Wyraźnie liczył, że taką grą wbije klin między tych, którzy siedzieli w sali BHP a tłumy z dziedzińca. O żądaniu nowych związków powiedział, że jest to sprawa, którą Wałęsa uważa za najbardziej zasadniczą. "Nie tylko ja - odparł Wałęsa - wszyscy". Zawtórował mu głośny aplauz głównej sali, dobrze słyszalny w pokoju obrad. <br>Ta riposta i wymowny pomruk delegatów to był ważny moment. To było odwrócenie karty postulatów w położenie, które ustalili strajkujący, zwycięstwo ich taktyki negocjacji nad rządową. Premier po raz pierwszy