Typ tekstu: Książka
Autor: Sapkowski Andrzej
Tytuł: Wieża jaskółki
Rok: 2001
koniowiązu... Zawołał jakichś pachołków, rozkazał im, by trzymali mnie za włosy... i za powieki. Pokazał im, jak... Tak, żebym nie mogła odwrócić głowy ani zamknąć oczu... Bym musiała patrzeć na to, co robi. Trzeba zadbać, by towar się nie zepsuł, powiedział. By nie uległ rozkładowi...
Głos Ciri załamał się, sucho uwiązł w gardle. Vysogota, wiedząc nagle, co usłyszy, poczuł, jak ślina wzbiera mu w ustach jak fala powodzi.
- Oderżnął im głowy - powiedziała głucho Ciri. - Piłą. Giselher, Kayleigh, Asse, Reef, Iskra... I Mistle. Odrzynał im głowy... Po kolei. Na moich oczach.
Gdyby tej nocy ktoś zdołał podkraść się do zagubionej wśród moczarów
koniowiązu&lt;/&gt;... Zawołał jakichś pachołków, rozkazał im, by trzymali mnie za włosy... i za powieki. Pokazał im, jak... Tak, żebym nie mogła odwrócić głowy ani zamknąć oczu... Bym musiała patrzeć na to, co robi. Trzeba zadbać, by towar się nie zepsuł, powiedział. By nie uległ rozkładowi... <br>Głos Ciri załamał się, sucho uwiązł w gardle. Vysogota, wiedząc nagle, co usłyszy, poczuł, jak ślina wzbiera mu w ustach jak fala powodzi.<br>- Oderżnął im głowy - powiedziała głucho Ciri. - Piłą. Giselher, Kayleigh, Asse, Reef, Iskra... I Mistle. Odrzynał im głowy... Po kolei. Na moich oczach. <br> Gdyby tej nocy ktoś zdołał podkraść się do zagubionej wśród moczarów
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego