Typ tekstu: Książka
Autor: Wojdowski Bogdan
Tytuł: Chleb rzucony umarłym
Rok wydania: 1975
Rok powstania: 1971
tak się szlachtuje.
Tylko tak i pokazał, a miał złotą rękę. Najpierw puknął kobyłę drewnianym młotem między uszy, a potem wziął długi ostry nóż, przejechał palcem po ostrzu i pociągnął tym ostrzem raz po gardle. A potem pociągnął jeszcze raz i sprawa załatwiona. Nikt nie wiedział nawet, kiedy. Tak się uwinął. Macie- i zanim mięso wystygło, ludzie je obskoczyli. Rozbierajcie-to powiedział jeszcze rzeźnik Kalman Drabik. Każdy z tym, co miał, z nożem, z tasakiem kuchennym, rzucili się na kobyłę i zaczęli rozbierać. Tak ją rozbierali może dziesięć minut, aż zostały na ziemi przednie nogi z kopytami, łeb z grzywą, czerwona
tak się szlachtuje.<br>Tylko tak i pokazał, a miał złotą rękę. Najpierw puknął kobyłę drewnianym młotem między uszy, a potem wziął długi ostry nóż, przejechał palcem po ostrzu i pociągnął tym ostrzem raz po gardle. A potem pociągnął jeszcze raz i sprawa załatwiona. Nikt nie wiedział nawet, kiedy. Tak się uwinął. Macie- i zanim mięso wystygło, ludzie je obskoczyli. Rozbierajcie-to powiedział jeszcze rzeźnik Kalman Drabik. Każdy z tym, co miał, z nożem, z tasakiem kuchennym, rzucili się na kobyłę i zaczęli rozbierać. Tak ją rozbierali może dziesięć minut, aż zostały na ziemi przednie nogi z kopytami, łeb z grzywą, czerwona
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego