Typ tekstu: Książka
Autor: Buczkowski Leopold
Tytuł: Czarny potok
Rok wydania: 1986
Rok powstania: 1957
u Orłowskiej.
Musimy dobrnąć tam przed świtem, żeby nas nikt nie widział." Klara Wasicińska poszła z nimi, bała się zostać sama na plebanii.
- A kury? prosięta? Kto to miał doglądać? - Został stary, wierny Kweller - wyjaśnił mi Tombak i mówił dalej: - Chuny Szaja, Wąskopyski, Szerucki Klara, Chaim i jeszcze jacyś trzej uzbrojeni lud zie poszli polami na Helenkę.
Byli już na Pasiekach.
I raptem zobaczyli przed sobą szeroki pożar.
Pomrugiwała i kołysała się czerwona łuna pod niskim niebem.
Paliło się obejście Orłowskiej.
Widać było z daleka jak na dłoni, że to Orłowskiej.
Trochę z boku, w ciemnym dołku, ktoś strzelał.
Ktoś inny
u Orłowskiej.<br>Musimy dobrnąć tam przed świtem, żeby nas nikt nie widział." Klara Wasicińska poszła z nimi, bała się zostać sama na plebanii.<br>- A kury? prosięta? Kto to miał doglądać? - Został stary, wierny Kweller - wyjaśnił mi Tombak i mówił dalej: - Chuny Szaja, Wąskopyski, Szerucki Klara, Chaim i jeszcze jacyś trzej uzbrojeni lud zie poszli polami na Helenkę.<br>Byli już na Pasiekach.<br>I raptem zobaczyli przed sobą szeroki pożar.<br>Pomrugiwała i kołysała się czerwona łuna pod niskim niebem.<br>Paliło się obejście Orłowskiej.<br>Widać było z daleka jak na dłoni, że to Orłowskiej.<br>Trochę z boku, w ciemnym dołku, ktoś strzelał.<br>Ktoś inny
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego