otwartego działania, nie wprawiliśmy ich w pracę organizacyjną, choćby początkowo niejawną. To się teraz mści. Wewnętrzne przeszkody, z którymi borykają się nowopowstałe związki zawodowe i inne stowarzyszenia, wynikają przede wszystkim z braku infrastruktury: za mało jest osób i zespołów, które mogłyby stanowić oparcie organizacyjne, ułatwiać wzajemne porozumiewanie się, udzielać rad, uzgadniać i wiązać inicjatywy, itd. Wystarczy rozejrzeć się wokoło aby zobaczyć, jak nieliczni i straszliwie przeciążeni robotą są doradcy i rzecznicy tworzących się zrzeszeń, z jak nielicznych środowisk się wywodzą. Całe szczęście, za NSZZ-y znalazły pomoc u ugrupowań katolickich!<br>Drugim mszczącym się, i nadal popełnianym, błędem jest swoisty <orig>wszystkoizm</> (przypominam