Czuję się jednak tak, jakby nikt nie był po mojej stronie. Widzę, jak wszyscy biegamy za swoimi sprawami i zamiast rozmawiać poważnie i uczciwie, rzucamy sobie strzępki jakichś pustych myśli i pędzimy dalej. Potrzebuję kogoś, kto mógłby mi pokazać, że może być coś więcej w moim życiu, kogoś, kto by uznał, że nawet moje sny są ważne, że nie jestem pomijalnym pionkiem w historii świata. Chcę nabrać przekonania, że chodzę po twardym gruncie, że nie robię błędów, że przeciętny przyzwoity człowiek zamieniłby swoje życie na moje. Czytałam fragment biografii Karla Jaspersa, który opisuje podobny problem. "Gdy byłem młody, narastało we mnie