Typ tekstu: Książka
Autor: Dukaj Jacek
Tytuł: Czarne oceany
Rok: 2004
Marina zapatrzyła się przez całościenne okno na budzące się do nocnego życia miasto. Jak zwykle, była całkowicie opanowana: ani jednego niekontrolowanego drgnięcia mięśni twarzy. Mogła tak trwać godzinami - a Hunt godzinami mógł na nią patrzyć. Szerokie szramy koloru skrzepłej krwi kreśliły jej policzki z góry na dół i w skos.
- To wcale nie jest tak, jak sobie wyobrażaliśmy - rzekła wreszcie. - Wcale nie przymus; i nie przejęcie kontroli ciała; nawet nie podział osobowości. Już raczej szukałabym analogii z narkotykami. Otóż, rozumie pan, ja naprawdę nienawidziłam się za zabicie swoich dzieci.
- Pani ma tylko jedno dziecko, syna Jasona.
- Wiem. Wiem! Ale
Marina zapatrzyła się przez całościenne okno na budzące się do nocnego życia miasto. Jak zwykle, była całkowicie opanowana: ani jednego niekontrolowanego drgnięcia mięśni twarzy. Mogła tak trwać godzinami - a Hunt godzinami mógł na nią patrzyć. Szerokie szramy koloru skrzepłej krwi kreśliły jej policzki z góry na dół i w skos.<br>- To wcale nie jest tak, jak sobie wyobrażaliśmy - rzekła wreszcie. - Wcale nie przymus; i nie przejęcie kontroli ciała; nawet nie podział osobowości. Już raczej szukałabym analogii z narkotykami. Otóż, rozumie pan, ja naprawdę nienawidziłam się za zabicie swoich dzieci.<br>- Pani ma tylko jedno dziecko, syna Jasona. <br>- Wiem. Wiem! Ale
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego