Typ tekstu: Książka
Autor: Chmielewska Joanna
Tytuł: Lesio
Rok wydania: 2004
Rok powstania: 1973
spłynęła na jego zamroczoną duszę. Więc to jednak rzeczywistość! Nie delirium!...
- No, chodź pan - powiedział stanowczo milicjant.
- Dokąd?
- Do żłobka. Co się pan będziesz po ulicy pętał.
Wylazł z wykopu i ruszył przed siebie, trzymając pod rękę Lesia, który szedł z nim pozornie bez sprzeciwu, nie dlatego żeby był zdolny w tej chwili do stosowania jakichś podstępów, ale z tego prostego powodu, że paniczne przerażenie sparaliżowało jego wolę i umysł. Do żłobka!... Tego tylko jeszcze brakowało! W obecnej sytuacji!... Żona!... Myśl o żonie w mgnieniu oka otrzeźwiła go niemal całkowicie. Zatrzymał się i odebrał ramię milicjantowi, który puścił go bez oporu
spłynęła na jego zamroczoną duszę. Więc to jednak rzeczywistość! Nie delirium!...<br>- No, chodź pan - powiedział stanowczo milicjant.<br>- Dokąd?<br>- Do żłobka. Co się pan będziesz po ulicy pętał.<br>Wylazł z wykopu i ruszył przed siebie, trzymając pod rękę Lesia, który szedł z nim pozornie bez sprzeciwu, nie dlatego żeby był zdolny w tej chwili do stosowania jakichś podstępów, ale z tego prostego powodu, że paniczne przerażenie sparaliżowało jego wolę i umysł. Do żłobka!... Tego tylko jeszcze brakowało! W obecnej sytuacji!... Żona!... Myśl o żonie w mgnieniu oka otrzeźwiła go niemal całkowicie. Zatrzymał się i odebrał ramię milicjantowi, który puścił go bez oporu
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego