Nic w domu nie jest przygotowane i oni sami na pewno sobie nie poradzą. Ja muszę wrócić i jeśli mam się leczyć, będę to robiła rzetelnie, sumiennie, ale z doskoku, pozostając mimo wszystko w domu. <br>To chyba wszystko. Więcej argumentów nie znajduję. Bo sam fakt, że mi się tutaj tak wściekle nie podoba, wszystko mnie odstrasza, deprymuje, nie ma nic chyba do rzeczy. Nie wiem, co mogłabym jeszcze dodać, jak uzasadnić, czym przekonać. Wyczerpały się też zresztą moje skromne zasoby, że tak powiem, francuskiej elokwencji. Sama widzę, że jestem trochę jak leniwy uczniak wykrętnie usprawiedliwiający się przed belfrem z nieodrobionych zadań