Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Polityka
Nr: 09.04
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 2004
plaży, musiał gości popędzić. A potem tłumaczyć się z ich zachowania przed sąsiadami.
- Ale gospodarze też się zmieniają - dodaje Kuza. - Wielu rzeczy przestaje się człowiek bać i wstydzić. Częściej się odważy powiedzieć, co ma na wątrobie.

Mniej więcej po trzech latach przyjmowania gości pani Elżbieta znalazła sposób na tych turystów w dobrych autach. Na dzień dobry kładzie na stole biały, wykrochmalony obrus, podaje pomidorową i nie ma siły, żeby się gościom na obrus nie wylało. A gdy się miastowi zawstydzają, ona na to: - Nic złego, zaraz się upierze, na wsi państwo są, a nie w Marriotcie. I tak oto zasady domu zostają
plaży, musiał gości popędzić. A potem tłumaczyć się z ich zachowania przed sąsiadami.<br>- Ale gospodarze też się zmieniają - dodaje Kuza. - Wielu rzeczy przestaje się człowiek bać i wstydzić. Częściej się odważy powiedzieć, co ma na wątrobie.<br><br>Mniej więcej po trzech latach przyjmowania gości pani Elżbieta znalazła sposób na tych turystów w dobrych autach. Na dzień dobry kładzie na stole biały, wykrochmalony obrus, podaje pomidorową i nie ma siły, żeby się gościom na obrus nie wylało. A gdy się miastowi zawstydzają, ona na to: - Nic złego, zaraz się upierze, na wsi państwo są, a nie w Marriotcie. I tak oto zasady domu zostają
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego