Typ tekstu: Książka
Autor: Musierowicz Małgorzata
Tytuł: Dziecko piątku
Rok: 1993
Dziś - jeszcze za wcześnie.
1.
Paskudna pogoda, zimno, wietrzysko takie, że niech Pan Bóg broni, zimny deszcz chlapie bez końca. Kości człowieka bolą i w rękach, i w kolanach, ano, co robić, wyjść do roboty trzeba, choćby się nie wiem jak nie chciało. Zresztą, zostać w domu jeszcze gorzej, bo w dodatku nuda człowieka żre.
Pan Jankowiak wyszedł na ulicę pod swoim czarnym parasolem, rozejrzał się z niechęcią i ruszył, jak co dzień, Roosevelta pod górę. W dół ulicy wartko płynęła woda, płyty chodnika, porządne, granitowe, wypłukane do czysta, nabrały żółtawego koloru zamiast tej codziennej brudnej szarości. Przed kamienicą numer pięć, gdzie
Dziś - jeszcze za wcześnie.<br>1.<br>Paskudna pogoda, zimno, wietrzysko takie, że niech Pan Bóg broni, zimny deszcz chlapie bez końca. Kości człowieka bolą i w rękach, i w kolanach, ano, co robić, wyjść do roboty trzeba, choćby się nie wiem jak nie chciało. Zresztą, zostać w domu jeszcze gorzej, bo w dodatku nuda człowieka żre.<br>Pan Jankowiak wyszedł na ulicę pod swoim czarnym parasolem, rozejrzał się z niechęcią i ruszył, jak co dzień, Roosevelta pod górę. W dół ulicy wartko płynęła woda, płyty chodnika, porządne, granitowe, wypłukane do czysta, nabrały żółtawego koloru zamiast &lt;page nr=105&gt; tej codziennej brudnej szarości. Przed kamienicą numer pięć, gdzie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego