dlaczego,<br>jak to się zdarza czasami. -<br>Wpuścił cię naprzód, sam został za drzwiami,<br>zatańczył w triumfie jakiś taniec boski -<br>potem twarz zakrył szatą srebrnobiałą,<br>zamyślił się pełen troski - - -<br>i jęknął z przerażenia nad tym, co się stało - - -</><br><br><div type="poem" sex="f"><tit>ZACHÓD SŁOŃCA NA ZAMKU</><br><br>Wawel płonie - różowo-fiołkowo-przeźroczy.<br>Szyby żegnają słońce, które w dół się toczy,<br><br>krzyczą swój zachwyt wspólny, złocisty i ślepy,<br>wśród mgieł słodkich jak chińskie bladobarwne krepy...<br><br>Oto święto na zamku - święto pięciu minut,<br>wśród murów z ametystu i murów z rubinu.<br><br>W komnatach, gdzie zawisły różowe opary,<br>chodzą króle, królowe, siedzi Zygmunt Stary. -<br><br>Wychylają się z widma w świat ze