Typ tekstu: Książka
Autor: Zubiński Tadeusz
Tytuł: Odlot dzikich gęsi
Rok: 2001
Dalej już podsłuchiwał świadomie, co mówili ludzie w koło. - Pili calutki dzień u Wandy... U tej kurwy! Ano, u niej, chwalili się, dranie, że żaden nawet nie zipnął. Wprawione, cholery. Trochę im było żal tej najmłodszej... Dużo zgarnęli?... Dokładnie kto to policzy, nie wiadomo, różnie ludzie gadają. Pani wie, kto w dzisiejszych czasach ma forsę... Podobno Lassoty Żydów na stryszku trzymali, za dolary... święta prawda, że trzymali, no bo skąd takie bogactwo... Z Żydów, pani, z Żydów... Póki się Żydki wypłacały, to ich Lassoty trzymały, a jak się dolary skończyły, wiadomo, won, skończyło się dobre serce... Ale dolary i świnki mieli, oj, mieli
Dalej już podsłuchiwał świadomie, co mówili ludzie w koło. - Pili calutki dzień u Wandy... U tej kurwy! Ano, u niej, chwalili się, dranie, że żaden nawet nie zipnął. Wprawione, cholery. Trochę im było żal tej najmłodszej... Dużo zgarnęli?... Dokładnie kto to policzy, nie wiadomo, różnie ludzie gadają. Pani wie, kto w dzisiejszych czasach ma forsę... Podobno Lassoty Żydów na stryszku trzymali, za dolary... święta prawda, że trzymali, no bo skąd takie bogactwo... Z Żydów, pani, z Żydów... Póki się Żydki wypłacały, to ich Lassoty trzymały, a jak się dolary skończyły, wiadomo, won, skończyło się dobre serce... Ale dolary i świnki mieli, oj, mieli
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego