Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Polityka
Nr: 19
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 2000
Tak więc dla Michałkiewicza ciężkie dni w trudnym terenie minęły, choć wryły mu się głęboko w pamięć. Niemal codziennie pisał o tym w listach do domu, odnotowując datę w podręcznym kalendarzu.
Ten gruby notes-kalendarz leży na stole, przy którym siedzimy i rozmawiamy. W Ziouani nazywają to miejsce parkiem, ale w gruncie rzeczy jest to zaledwie skrawek udeptanej ziemi, a na niej kilka ławek i stołów z drewna ciosanych. Przed słońcem chroni nas żółty, reklamowy parasol browaru Piast. W upalne dni piwo jest tutaj artykułem pierwszej potrzeby. W bezcłowym sklepie kosztuje marne grosze. Kto chce, może tam kupić także perfumy dla żony, francuskie
Tak więc dla Michałkiewicza ciężkie dni w trudnym terenie minęły, choć wryły mu się głęboko w pamięć. Niemal codziennie pisał o tym w listach do domu, odnotowując datę w podręcznym kalendarzu.<br>Ten gruby notes-kalendarz leży na stole, przy którym siedzimy i rozmawiamy. W Ziouani nazywają to miejsce parkiem, ale w gruncie rzeczy jest to zaledwie skrawek udeptanej ziemi, a na niej kilka ławek i stołów z drewna ciosanych. Przed słońcem chroni nas żółty, reklamowy parasol browaru Piast. W upalne dni piwo jest tutaj artykułem pierwszej potrzeby. W bezcłowym sklepie kosztuje marne grosze. Kto chce, może tam kupić także perfumy dla żony, francuskie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego