otwarte. Więc nie on bierze je.<br><br>Dzika zazdrość wydmowa. Z piaskiem toczyć bitwy,<br>Kułakami okładać wrzaskliwe rybitwy?<br>Szeptać coś, konstruować, posuwać umizgi,<br>Poważniej stać bez łyżki - głodnemu - u miski?<br>Tak z sewrskiej filiżanki uszczknąć łyczek słoń chce,<br>Jak on rozwalić rywala, którym Febus - słońce.<br><br>Toż go zna z pierworództwa. Nim w grzech się oblekła<br>Znała gorąc żarliwszy od męskiego ciepła,<br>On tylko promień jeden. Tu promieni mrowie<br>Wysokich warg dotyka, w dolnym zgęszcza mrowie<br>Kto z wrażliwych, co piersią otarł się o pożar,<br>Łopatkuje w kominku wciąż gasnącym po żar?</><br><br><br><div type="poem" sex="m"><tit>SIERPIEŃ</><br><br>W sierpniu lato kurzawą stodolaną cierpnie,<br>I miłość nam dojrzała jak