łazienki i dopiero wtedy dostrzega, że nie ma drzwi, wszystko jest na swoim miejscu, tylko drzwi zniknęły, tam gdzie były, wisi teraz obrazek z Matką Boską, jednolita ściana, rozgląda się, może są gdzie indziej, ale nie ma, jeszcze wczoraj tu były, a dziś ani śladu, może rodzice postanowili je przenieść w inne miejsce, zaraz wykują drugie, ta ściana pewnie jeszcze mokra od farby, podchodzi do niej, ale nie, jest sucha, nawet lekko przykurzona, jakby tu stała od dawna, a przecież wczoraj, gdy kładł się spać, były tu drzwi, były tu zawsze, odkąd sięga pamięcią, musi iść do pracy, zaraz siódma, powinien się zbierać