Wielkich Łuk, w nadziei, że ojciec będzie mógł z czasem ściągnąć Gawriłę. Panna Kazimiera miała pojechać z nami do Warszawy i tam już pozostać. Matka jej, która wraz z dwiema "paniami z towarzystwa" otworzyła zakład krawiecki, żądała powrotu córki i zwracała się w tej sprawie do mego ojca.<br><br>"Jestem teraz w lepszej kondycji - pisała - i chciałabym mieć córkę przy sobie, bo aczkolwiek Kazia znalazła ludzkie traktowanie w domu państwa, jednak żyje w otoczeniu osób religii prawosławnej, a tu może pracować na swoim i być mi pomocną, jako że jestem wdową, starszą córkę wydałam za mąż, więc wyszła z domu, i jestem zupełnie