Typ tekstu: Książka
Autor: Pinkwart Maciej
Tytuł: Dziewczyna z Ipanemy
Rok: 2003
zaś pachniały zioła i kwiaty barwne słały się nam pod zmęczone stopy, a ptakowie niebiescy modły swe nadobne pod niebiosa wysyłały. Gdy już podchodziliśmy pod wejście do jaskini, pasterz jeden stary bardzo podszedł ku nam, a widząc dostojność burmistrza, tylko pokłonił się przed nami i nie śmiejąc się odezwać, czekał w milczeniu. Skinąłem nań, by przemówił.
- Wasza Wielebność - ozwał się w te słowa - przyjdzie wam pewno spokojnie czekać pod grotą, aż ona stamtąd wynijdzie, co niechybnie owe znaki zapowiadają.
- Kto taki? - spytał burmistrz - jaka ona? Mówże, panie bracie, zrozumiale.
- Pokornie dziękuję Jego Wysokości. Lat temu już dwadzieścia przeszło, kiedym tu prowadził poprzednika
zaś pachniały zioła i kwiaty barwne słały się nam pod zmęczone stopy, a ptakowie niebiescy modły swe nadobne pod niebiosa wysyłały. Gdy już podchodziliśmy pod wejście do jaskini, pasterz jeden stary bardzo podszedł ku nam, a widząc dostojność burmistrza, tylko pokłonił się przed nami i nie śmiejąc się odezwać, czekał w milczeniu. Skinąłem nań, by przemówił.<br>- Wasza Wielebność - ozwał się w te słowa - przyjdzie wam pewno spokojnie czekać pod grotą, aż ona stamtąd wynijdzie, co niechybnie owe znaki zapowiadają.<br>- Kto taki? - spytał burmistrz - jaka ona? Mówże, panie bracie, zrozumiale.<br>- Pokornie dziękuję Jego Wysokości. Lat temu już dwadzieścia przeszło, kiedym tu prowadził poprzednika
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego