Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Cosmopolitan
Nr: 10 (18)
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1998
tęsknym okiem na szalone mecze rozgrywane na szkolnym boisku, w których nie wypadało ci uczestniczyć. Mściłaś się na nich za społeczną niesprawiedliwość skazującą cię na dziewczyńskie zabawy, waląc po głowach drewnianym piórnikiem i nie pozwalając zaglądać sobie pod spódnicę. Oni kompletnie nie wiedzieli, co się dzieje i wojna podjazdowa trwała w najlepsze. Polepszyło się w ogólniaku, kiedy przestaliście traktować się jak wrogowie i zaczęliście przyglądać się sobie z zupełnie innej perspektywy. A potem już poszło jak z płatka: jeden chłopak, drugi, jacyś narzeczeni na koloniach, pierwsza wielka miłość, druga wielka miłość, kolejni narzeczeni i wreszcie ten jedyny. A gdzieś w tym otaczającym
tęsknym okiem na szalone mecze rozgrywane na szkolnym boisku, w których nie wypadało ci uczestniczyć. Mściłaś się na nich za społeczną niesprawiedliwość skazującą cię na dziewczyńskie zabawy, waląc po głowach drewnianym piórnikiem i nie pozwalając zaglądać sobie pod spódnicę. Oni kompletnie nie wiedzieli, co się dzieje i wojna podjazdowa trwała w najlepsze. Polepszyło się w ogólniaku, kiedy przestaliście traktować się jak wrogowie i zaczęliście przyglądać się sobie z zupełnie innej perspektywy. A potem już poszło jak z płatka: jeden chłopak, drugi, jacyś narzeczeni na koloniach, pierwsza wielka miłość, druga wielka miłość, kolejni narzeczeni i wreszcie ten jedyny. A gdzieś w tym otaczającym
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego