Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Kultura
Nr: 7-8
Miejsce wydania: Paryż
Rok: 1964
skromnej skali i dość kapryśne,

to znaczy nie zawsze wtedy, gdy była najbardziej potrzebna. Ale jednocześnie zarażał własnymi urazami i kompleksami, na przykład, doprawdy zbyt już przesadzoną niechęcią do skamandrytów.
Wyglądało to dość zabawnie, gdy taki młodzik, idąc za przewodem mistrza i mentora, przekreślał za jednym zamachem Lechonia czy Słonimskiego, w najlepszym razie udzielając amnestii niektórym wierszom Tuwima. Wkrótce po powstaniu "wspólnego pokoju" zjechał triumfalnie do Warszawy Tadeusz Hollender zdobywca pierwszej nagrody na konkursie mickiewiczowskim Wiadomości Literackich". Miotał się między stołem i kanapą, w oburzeniu nie mogąc dopiąć szelek, i wychodził ze siebie. Właśnie Domiński "zlikwidował" przed chwilą Wierzyńskiego. "Nie do wiary
skromnej skali i dość kapryśne,<br><br>&lt;page nr=48&gt; to znaczy nie zawsze wtedy, gdy była najbardziej potrzebna. Ale jednocześnie zarażał własnymi urazami i kompleksami, na przykład, doprawdy zbyt już przesadzoną niechęcią do skamandrytów.<br>Wyglądało to dość zabawnie, gdy taki młodzik, idąc za przewodem mistrza i mentora, przekreślał za jednym zamachem Lechonia czy Słonimskiego, w najlepszym razie udzielając amnestii niektórym wierszom Tuwima. Wkrótce po powstaniu "wspólnego pokoju" zjechał triumfalnie do Warszawy Tadeusz Hollender zdobywca pierwszej nagrody na konkursie mickiewiczowskim Wiadomości Literackich". Miotał się między stołem i kanapą, w oburzeniu nie mogąc dopiąć szelek, i wychodził ze siebie. Właśnie Domiński "zlikwidował" przed chwilą Wierzyńskiego. "Nie do wiary
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego