Typ tekstu: Książka
Autor: Adam Czerniawski
Tytuł: Narracje ormiańskie
Rok wydania: 2003
Lata powstania: 1956-1986
kaprysem, jeśli nie wprost żmudnym, narzuconym obowiązkiem, którego pełnienie z każdą chwilą coraz bardziej irytuje.

Po kilkunastu godzinach podróży, w Zatoce Biskajskiej, gdy miało się pod wieczór, zostałem zawezwany do kajuty kapitana. Wysoki, brodaty blondyn siedział wyciągnięty w fotelu; w ręku trzymał kieliszek whisky. Wskazał mi głową drugi fotel stojący w pobliżu i przygotowany trunek. Usiadłem. Wypiłem.
- Obserwuję pana od jakiegoś czasu. Zainteresował mnie pan, Mr Nashe. Pozwoliłem sobie nawet zapoznać się z pewnymi szczegółami pańskiej biografii. - Patrzę na niego zaniepokojony. - Proszę się niczego nie obawiać. Proszę mi w ogóle wybaczyć, że śmiem panu zakłócać podróż. Mam nadzieję, że czuje się pan
kaprysem, jeśli nie wprost żmudnym, narzuconym obowiązkiem, którego pełnienie z każdą chwilą coraz bardziej irytuje.<br><br>Po kilkunastu godzinach podróży, w Zatoce Biskajskiej, gdy miało się pod wieczór, zostałem zawezwany do kajuty kapitana. Wysoki, brodaty blondyn siedział wyciągnięty w fotelu; w ręku trzymał kieliszek whisky. Wskazał mi głową drugi fotel stojący w pobliżu i przygotowany trunek. Usiadłem. Wypiłem.<br>- Obserwuję pana od jakiegoś czasu. Zainteresował mnie pan, Mr Nashe. Pozwoliłem sobie nawet zapoznać się z pewnymi szczegółami pańskiej biografii. - Patrzę na niego zaniepokojony. - Proszę się niczego nie obawiać. Proszę mi w ogóle wybaczyć, że śmiem panu zakłócać podróż. Mam nadzieję, że czuje się pan
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego