Typ tekstu: Książka
Autor: Kisielewski Stefan
Tytuł: Abecadło Kisiela
Rok: 1990
że muszę zadzwonić do domu, bo już się niepokoją.
"Nie, nie, ktoś przyjdzie".
I przyszedł on właśnie i mówi: "Proszę pana, co wy wygłaszacie takie odczyty. Tutaj Król, wyście w kościele na Ochocie nagadali takie rzeczy." Tam był Król, Kieniewicz i ja. Mówię: "No nic takiego złego".
"Nie, Kieniewicz był w porządku a wyście nawoływali do powstania".
"Panie pułkowniku, jakie powstanie, przecież to nie ma sensu".
"A dlaczego jesteście przeciw?".
"No bo tu plajta jest kompletna".
"To, to każdy widzi".
I mówi: "No to jak pan chce, odwieziemy pana do domu, a jeżeli pan chce jechać do Białegostoku, to tam pana zwiną
że muszę zadzwonić do domu, bo już się niepokoją.<br>"Nie, nie, ktoś przyjdzie".<br>I przyszedł on właśnie i mówi: "Proszę pana, co wy wygłaszacie takie odczyty. Tutaj Król, wyście w kościele na Ochocie nagadali takie rzeczy." Tam był Król, Kieniewicz i ja. Mówię: "No nic takiego złego".<br>"Nie, Kieniewicz był w porządku a wyście nawoływali do powstania".<br>"Panie pułkowniku, jakie powstanie, przecież to nie ma sensu".<br>"A dlaczego jesteście przeciw?".<br>"No bo tu plajta jest kompletna".<br>"To, to każdy widzi".<br>I mówi: "No to jak pan chce, odwieziemy pana do domu, a jeżeli pan chce jechać do Białegostoku, to tam pana zwiną
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego