Typ tekstu: Książka
Autor: Choromański Michał
Tytuł: Zazdrość i medycyna
Rok wydania: 1979
Rok powstania: 1933
przychwycił niczyich głosów, więc cicho przekradł się do siebie. Okna były pozamykane. Wiatr huczał, nie było czym oddychać. Widmar pomyślał: "Będzie deszcz". Ale choć deszczowe chmury w zawrotnym pędzie mknęły nad miastem, ani jedna kropla nie spadła na ziemię.
Chciał pozorować nieobecność w domu i zamknął się na klucz. Lecz w porze kolacyjnej do drzwi zapukano. - Chodź na kolację - powiedziała żona, jak mu
się wydawało, niespokojnie. - Czy źle się czujesz? Widziałam, jak cichaczem wróciłeś.
Widmar wyszedł.
- Oczywiście, czuję się niedobrze - powiedział --ale to chyba od tego wiatru.
Starannie unikał jej spojrzenia. Nie patrząc na nią odgadł, że się uśmiechnęła. "Czemu ona wciąż
przychwycił niczyich głosów, więc cicho przekradł się do siebie. Okna były pozamykane. Wiatr huczał, nie było czym oddychać. Widmar pomyślał: "Będzie deszcz". Ale choć deszczowe chmury w zawrotnym pędzie mknęły nad miastem, ani jedna kropla nie spadła na ziemię.<br>Chciał pozorować nieobecność w domu i zamknął się na klucz. Lecz w porze kolacyjnej do drzwi zapukano. - Chodź na kolację - powiedziała żona, jak mu<br>się wydawało, niespokojnie. - Czy źle się czujesz? Widziałam, jak cichaczem wróciłeś.<br>Widmar wyszedł.<br>- Oczywiście, czuję się niedobrze - powiedział --ale to chyba od tego wiatru.<br>Starannie unikał jej spojrzenia. Nie patrząc na nią odgadł, że się uśmiechnęła. "Czemu ona wciąż
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego